Kiedy tworzę treści PSTeorii, to powstają one w trudzie, prawie że bólu, jako coś, na co nie mam żadnego potwierdzenia, w stosunku do czego nie odczuwam żadnej pewności, że to jest poprawne. Wyrywam treści z głębi. Dopiero później, po jakimś czasie część odrzucam, a część "odczuwam" jako wartościowe, mam wewnętrzne potwierdzenie wartości. Czasami mam dyskomfort, bo mam poczucie, że ludzie już szli tą drogą, ale ja ją muszę przejść po swojemu, muszę ją pokryć pojęciami z własnej holistycznej perspektywy. Może we fragmentach spotkam się z wynikami nauki, to dobrze, będzie to oznaczać potwierdzenie i fakt, że nauka weszła akurat tam na ten czysty najwyższy poziom abstrakcji i pokryła rzeczywistość pojęciami strukturalnymi. Będą fragmenty, gdzie mimo "powierzchownych podobieństw" będę odmiennie pokrywać pojęciami opisany już przez naukę kawałek rzeczywistości.
W nauce spotkałam dwa rodzaje pojęć, które naukowcy uznają za równoważne, nie dostrzegają różnicy. Są to wskaźniki na pojęcia strukturalne, np. inteligencja, i są to pojęcia strukturalne, np. czerwona krwinka.
Tylko z pojęć strukturalnych można budować struktury i odkrywać czyste związki między nimi. Wskaźniki są zbyt odległymi przybliżeniami.
Czasem wskaźnik zastępuje grupę pojęć strukturalnych, które razem pełnią jakąś funkcję i naukowcom się wydaje, że za tą funkcją stoi jeden fenomen, a tam stoi kilka w odpowiedniej postaci. Wystarczy, że jeden z tych fenomenów zmieni postać i funkcja nie jest realizowana. Naukowcy nie wiedzą dlaczego i nie wiedzą gdzie szukać.
Komentarze