Czytam wiele wierszy, różnych autorów. Istnieją autorzy, którzy są doskonali, gdy mają z góry narzuconą formę: moskaliki, limeryki, epitafia, sonety itd. Ci autorzy są słabsi, gdy mają pełną dowolność, ich wolne wiersze nie mają już tego pazura, tej doskonałości. Ja też, jak piszę błyski muszę cały przekaz zamknąć w kilku zdaniach. I dzięki temu moje błyski są tak proste, jasne i pełne treści.
Przy tworzeniu PSTeorii pojawiła mi się przyczyna tego stanu rzeczy. Twórca pracuje co najmniej dwutorowo: przekazuje treść i tworzy formę. Jeśli forma jest z góry narzucona to wystarczy skupić się na treści i wbrew pozorom jest to łatwiejsze niż w przypadku pełnej swobody.
Ja przy tworzeniu PSTeorii też jestem w pewnym stopniu ukierunkowana, choć tak rozległy temat daje olbrzymią swobodę w stosunku do wyboru treści. Moje ograniczenie, to przymus tworzenia pojęć strukturalnych. To jest pomocne, bo już na etapie kształtowania pojęcia umysł podświadomie pewne sformułowania pomija, bo nie spełniają tego warunku.
Zatem w twórczości jak i nauce (to też w pewnym stopniu twórczość) korzystne by było, by Ci najlepsi opracowali doskonałe formy, doskonałe lub co najmniej dobre metodologie, wówczas inni korzystając z tych form mieliby ułatwione zadanie i mogliby skupić się na treści.
Ja postuluję, że w nauce najlepszymi formami byłyby te strukturalne.